Samochody używane – jak nie kupować!

Samochody używane –  co powoduje, że podejmujemy złe decyzje?

Trafił do mojego serwisu samochodowego posiadacz świeżo kupionego Volkswagen Turana,  1,9 TDI, 230 tys przebiegu, 2003 rok. Czyli około 17 tys. rocznie. Właściwie prawdopodobne tylko czy realne? To właściwie najmniejszy problem. Osoba która kupowała auto wydawałoby się, że przyłożyła się do zakupu. Nie był to pierwszy egzemplarz, który oglądał.  A jednak……….Co zgubiło nabywcę samochodu używanego?

1.Nadmiar wiedzy internetowej często ogólnej i przekłamanej.

Jesteście uzbrojone w całą wiedzę dostępną w internecie i porady kolegów. Oglądacie pierwsze auto… wiecie już, że w danym modelu częste awarie to np. turbosprężarka… Po wstępnych oględzinach okazuje się, że rzeczywiście kwalifikuje się do wymiany. Ta okropna turbosprężarka –  wszyscy o tym piszą.  Oczywiście auto zdyskwalifikowane. Nasz umysł jest zamknięty na inne rozwiązania. Wcześniej zakodowane szablony nie pozwalają nam spojrzeć na sprawę z innej perspektywy. Właściwie dlaczego? Turbosprężarka jest elementem, który można wymienić. Może nie jest najtańszy.. ale jednak. Łatwo też w tym przypadku określić przewidywane koszty. Może warto sprawdzić ogólny stan auta? Spojrzeć inaczej. W ten sposób możemy wykluczyć auto, które jest w ogólnie niezłym stanie.. wymaga nakładu ale wiemy jakiego i co najważniejsze nie jest to dziwna nietypowa usterka.

2. Zbyt długie i intensywne poszukiwania.

Szukacie już auta dłuższy czas. Oczywiście zdyskwalifikowane są  te z uszkodzoną turbiną, zaworem egr, dużym przebiegiem…. itp. Po woli mamy już dość poszukiwań.  I tutaj wystarczy, że nałoży się kilka wypadkowych. Sprytny sprzedający bądź „kolega”, który ma właśnie do sprzedania auto jakiego szukamy. Niestety biorąc pod uwagę że szukacie już dłuższy czas, jesteście tym zmęczone. Łatwo wtedy uśpić czujność. Mniej uważnie się przyglądacie. Jak z sukienką, którą kupujemy na wyjątkową okazję. Pierwszą uważnie oglądacie jak leży, jaka tkanina… a może kolor nieco nie taki.  Gdy po przymierzeniu 10szt. zmęczone wejdziecie do kolejnego sklepu w którym przesympatyczna Pani stwierdzi: jak Pani cudownie w niej wygląda. Bardzo Panią wyszczupla… i ten kolor, właśnie jest na nią przecena… Gdyby była to pierwsza, którą mierzyłyśmy nigdy nie wyszłybyśmy z nią ze sklepu. Oczywiście są szanse, że będzie całkiem nie zła. Jedno jest jednak pewne… to nie był wasz świadomy wybór. Zmęczony umysł bardzo szybko daje się zwieść. Czasami warto zaprzestać na chwilę poszukiwań, nabrać dystansu i zastanowić się czy wasze wstępne założenia nie powodują, że nie dostrzegacie innych możliwości.

3. Ignorowanie drobnych sygnałów które powinny nas zaniepokoić.

W przypadku naszego Turana było ich kilka, które kupujący zignorował.

  • Zamontowane sztywne koło zamiast dwumasowego, regenerowana turbosprężarka przerobiona instalacja (podobno auto słabo odpalało). Bez przeprowadzania głębokiej analizy technicznej – jeżeli właściciel przerobił coś w aucie tylko dla tego, że było taniej możemy z góry zakładać, że wszystkie naprawy były tak wykonywane. Jak najtaniej… co już źle wróży.
  • Sprzedający twierdził, że kupił je pół roku temu (trudno to ukryć), żonie się nie podobało i teraz sprzedaje. Nie znam przypadku gdy właściciel sprzedaje auto po pół roku z powodu np. koloru. Sprawa niewątpliwie ma drugie dno…często sprzedający ma świadomość ukrytych wad auta. Nie chce ponosić kosztów naprawy. Wybiera sprzedaż auta a kolejny właściciel niech się martwi. Często są to osoby, które zajmują się sprzedażą aut.
  • Auto trafiło do naszego serwisu dnia następnego z zapaloną kontrolką ciśnienia oleju. Szybko okazało się, że rzeczywisty stan zupełnie nie odpowiada wersji, którą przedstawił sprzedający. Taka sytuacja zgodnie z naszym prawem jest podstawą do anulowania transakcji, co też zaproponowałam nowemu właścicielowi i tu kolejny problem. Panowie na umowie wpisali niższą kwotę od kwoty na jaką opiewała transakcja. Sprzedający stwierdził krótko: Proszę przyprowadzić auto ale oczywiście oddam kwotę, która jest na umowie. 😉

Emocje! To klucz do współczesnego konsumenta. Kiedyś reklamy opierały się głównie na cechach produktu – ile kosztuje, jakie  ma funkcje. To przeszłość. Dzisiaj coraz więcej jest reklam, w których produktu w ogóle nie widać. Dlaczego tak jest? Bo to, jak odbywa się  zakup opiera się głównie na naszych uczuciach. Częściej kupujemy coś, co nam po prostu wpadnie w oko, spodoba się, smakuje. A rzadziej chłodno kalkulujemy i analizujemy wszystkie za i przeciw. Im czystsze i bardziej błyszczące auto tym większe prawdopodobieństwo, że nie jest to najlepszy egzemplarz. Tak też było w tym przypadku.

Samochodu używane nie są złym rozwiązaniem, ale warto podejść z dystansem do zakupu.

Sprawdzenie samochodu przed zakupem.

Zapraszamy do naszego serwisu: Morela Serwis Samochodowy.